wtorek, 18 czerwca 2013

Dylemat + kolejny sukces

Tak jak wczoraj pisałam tak dziś zrobiłam, czyli pobiegłam rano moją dwukilometrową trasę. Była piękna, rześka pogoda, nad łąkami unosiła się mile otulająca mgła, biegło się bardzo przyjemnie. Niestety moje piszczele troszkę dawały o sobie znać, to nie był taki ból jak 2 dni temu, ale jednak troszkę pobolewały.
Ponadto gdy dobiegłam do domu odezwała się moja kostka, musiałam jakoś felernie stanąć. Po chwili przestała boleć, ale w mojej głowie zaświeciła czerwona lampkę.

Zastanawiam się czy nie zmienić trochę treningów a mianowicie czy nie zamienić wyzwania przysiadowego na ćwiczenia z Ewą. Konkretnie na skalpel. Bieg obciąża nogi, przysiady obciążają nogi a na resztę ciała poza skłonami i skrętami po biegu oraz pompkami na ścianie nie robię nic. Sama nie wiem co zrobić. Jeszcze dwa tygodnie temu wylegiwałam się na kanapie przed telewizorem a teraz bombarduje moje nogi z każdej strony. Mocno się nad tym zastanawiam, tym bardziej że wydaje mi się, iż mogę spróbować "pokonać Ewę".
Co wy na to?


A teraz jeszcze się pochwalę, otóż dzisiaj przebiegłam całe dwa kilometry bez przerw i przystanków. Biegłam i myślałam dam radę, dam rade, jeszcze trochę i udało się. Wiem że dla 90% ćwiczących mój bieg to nie żaden bieg to ledwo trucht ( 2 km przebiegam w ok 17-20 min), ale dla mnie to nie lada wyczyn.
W przeciągu dwóch tygodni zmniejszyłam ten czas przechodząc z marszobiegu do biegu (truchtu) o całe 10 minut. I co czy to nie jest wyczyn? pewnie że jest. Dla mnie jest i tego się trzymam.

I jeszcze  moje wyzwanie przysiadowe na dzisiaj wygląda tak:


Czekam na wasze podpowiedzi dotyczące zmiany ćwiczeń.

2 komentarze:

  1. Powinnaś bardziej w siebie wierzyć i nie katować się ćwiczeniami!! Wyznaczać sobie MAŁE cele- realizować je i być z siebie dumną.
    Mój pierwszy bieg to też 2 km w ciągu 20 minut byłam z tego bardzo dumna! Też powinnaś!
    Squatsy są ciężkie i jeszcze taka ilość, zatrzymaj się na 60 i wykonuj je z dobrą techniką bo ci kolana "siądą" i bardzo powoli. Lepiej zrobić 60 przysiadów wolno i dobrze, niż 200 szybko i byle jak.
    Biegaj swoim tempem, jak jesteś zmęczona nie zatrzymuj się tylko spaceruj i nie doprowadzaj się w czasie biegu do zadyszki.
    Skacz na skakance- jeśli nie masz udawaj, że skaczesz- postaraj się przez 3 minuty na początek a jeśli Ci się uda to gratuluje!!
    Poczytaj o pozycji PLANK, rewelacyjnie wzmacnia mięśnie i rzeźbi sylwetkę.
    Co najważniejsze- zdrowo się rozpieszczaj!! :**
    Pozdrawiam
    Agnes

    http://fasterbetternicer.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń
  2. mialam 2 miesiace temu wyzwanie na przysiady fajne sa na pupe ;)

    OdpowiedzUsuń