poniedziałek, 15 lutego 2016

MOTYWUJĄCE WYZWANIA

Luty jest dla mnie miesiącem pod znakiem wyzwań. Są to wyzwania związane z ćwiczeniami ale tez z gospodarowaniem pieniędzmi czy sprzątaniem domu. Z tylu głowy świeci lampka "nie porywaj się z motyka na słonce", "nie wszystko na raz", dlatego staram się wdrażać wszystko małymi kroczkami/wyzwaniami.

trzeci tydzień lutego będzie przyświecał pod znakiem wyzwania sportowego. Wracam zatem do spacerów z psami ale chcę również wdrożyć dodatkowy wysiłek. Dziś poniedziałek dzień przemyśleń w tym temacie i  planów na cały tydzień. Chcę w jeden dzień pójść na siłownię. To będzie mój pierwszy raz :). Oraz jeden dzień dodatkowo wprowadzić interwały na rowerze (ok 20 km w godzinę).  Czy mi się uda? Zobaczymy za tydzień :)

środa, 10 lutego 2016

Wiosna, wiosna

Na stronach internetowych, forach, blogach wyraźnie już czuć wiosnę. Akcje oczyszczania, zaczynamy biegać, ćwiczyć itd. Z jednej strony to fajna mobilizacja, kiedy wie się że jeszcze ktoś tak jak ja walczy ze swoimi słabościami. Z drugiej jednak strony to zagrożenie dla tych mniej wytrwałych osób, które szybko poddają się widząc jak "internetowej koleżance" super idzie a u mnie nic. 

Tak, tak ja również wiele razy tak się czułam, przez co mój zapał topniał jeszcze szybciej. Chciałabym napisać że tym razem będzie inaczej, że się nie poddam. Jednak czy warto aż tak bardzo się spinać. Może lepiej sobie odpuścić, dać na luz. Kurcze jak się potknęłam to trzeba się podnieść i może kulejąc, może nieudolnie, może nie tak szybko ale trzeba iść dalej do wytyczonego celu.

Właśnie z takim podejściem obecnie podchodzę do sprawy odchudzania, być może trzeba do tego dojrzeć/dorosnąć.   Czy to że nie schudnę sprawi, że będę innym człowiekiem niż teraz jestem? No nie! 
Czy moi najbliżsi przestaną mnie kochać? No nie! Więc po co ta spina?

Z perspektywy czasu, patrząc na moje historie odchudzania myślę sobie, że największą trudność nie sprawiało mi sprostanie założeniom (często zbyt wygórowanym), ale pokonanie samej siebie i swojego negatywnego myślenia. Na szczęście usunęłam "napinkę" z mojej głowy. Do odchudzania, a raczej do powrotu do sprawności fizycznej i dobrej formy podchodzę z radością i nawet jak nie mogę się podnieść po porażce w danej chwili to nic nie szkodzi. Jeśli trzeba posiedzę, odpocznę i znów idę dalej do celu.

Życzę wszystkim wiosny w waszych sercach przede wszystkim do samych siebie.

poniedziałek, 8 lutego 2016

Wyzwanie Ewy + tydzień bez słodyczy

Czekam z niecierpliwością co tym razem Ewa wymyśliła. Mogę się tylko domyślać po wklejonym zdjęciu , że chodzi o trening biegowy. Szczerze to z bieganiem u mnie ostatnio bardzo źle i tak jak spacery ok, tak bieg niekoniecznie. Zobaczę jednak co wymyśliła Ewa. Być może to będzie coś przystępnego.

Moje wyzwanie na ten tydzień brzmi jak w tytule czyli "Tydzień bez słodyczy". Zaczyna się post i to będzie dla mnie dodatkowa motywacja. Dziewięć lat temu właśnie w tym czasie rzuciłam palenie. Dodam że z powodzeniem wiec uważam to za dobry motywator i tym razem okres postu poświęcam na plany odchudzające. :)

środa, 3 lutego 2016

Zakwasy

Tak tak, dwa dni spaceru z psami po 4 km i już nogi dają o sobie znać. Jestem bardzo ostrożna jeśli chodzi o sygnały które wysyła moje ciało, zwłaszcza jeśli chodzi o kręgosłup i nogi.
I właśnie te ostatnie dały mi się wczoraj we znaki. Moje łydki przypomniały mi że nie lubią biegania. Zastanawiam się zatem czy dziś znów wyjść na kolejny spacer czy jednak odpuścić i dać sobie jeden dzień odpoczynku. trochę szkoda mi pogody bo nie pada a o tej porze roku trzeba łapać każdy "słoneczny" dzień.

wtorek, 2 lutego 2016

Wyzwanie Ewy

Wczoraj na fb Ewa wstawiła nowe wyzwanie. Była dość tajemnicza bo o szczegółach powie dopiero za tydzień. Natomiast do tego czasu mamy chodzić lub truchtać ok 4 km.
Przyznam się szczerze, że wstrzeliła się z tym wyzwaniem idealnie do moich planów, ponieważ i tak miałam zamiar spacerować z psiakami.
A więc wczorajszy plan zrealizowany, za nami 4.3 km spaceru. dziś powtórka z rozrywki.