czwartek, 30 lipca 2015

- 16 kg

Tytuł mówi sam za siebie. Jest mnie 16 kg mniej. W pasie mniej  ponad 10 cm.

Zmiana jest bardzo duża, wszyscy zaczynają to zauważać, pytać, chwalić. Nie ukrywam, że jest mi niezmiernie miło i napędza mnie to do dalszej pracy.

Ostatnie 10 kg spadły w siedem tygodni.

Teraz pewnie zwali się na mnie lawina niezadowolonych specjalistów od efektu jojo. Sama kiedyś byłam taką specjalistką. W obecnym odchudzaniu spadek wagi nie jest jednak efektem katowania siebie niewykonalnymi na dłuższą metę głodówkami (bo tak należy wg mnie nazwać większość diet poniżej 1500 kcal). Jest on efektem zdrowej diety i ćwiczeń.

Z jednej strony  siedem tygodni to niewiele, z drugiej zaś strony to aż siedem tygodni systematyczności, trzymania się założeń, niepoddawania się.

Nie chcę żebyście mnie źle zrozumieli, to nie jest jakaś wielka udręka, trzeba się jednak postarać. Z czasem wchodzi to w krew. Przyzwyczajamy się do stałych posiłków, do wybierania zdrowych rzeczy. Nie muszę już tak wnikliwie analizować składów wszystkich produktów bo część już znam, wiem które wybrać.

Wszystko wymaga czasu i chęci, jednak jeśli wytrwamy efekty będą nie tylko spektakularne ale i trwałe :)

Trzymam za was kciuki i powodzenia :)

niedziela, 12 lipca 2015

88

Moim celem/zadaniem do osiągnięcia jest przejechanie 100 km na rowerze, pomysł ten urodził się stosunkowo niedawno, bo od niedawna w ogóle się "ruszam".

Jeszcze miesiąc temu przejechanie 10km było dla mnie wyczynem.  Jednak z tygodnia na tydzień z treningu na trening nabieram coraz większej ochoty na więcej. Po przejechaniu 60km stwierdziłam, że będę trenować aby kiedyś przejechać 100km.

Ja wiem że dla niektórych to jest nic, ale na szczęście już dawno przestałam się przejmować innymi. Nikt za mnie życia nie przeżyje, nikt za mnie problemów nie pokona więc czemu miałabym się przejmować.

Wczoraj wybrałam się na "długie wyjechanie". Trasa mniej więcej określona. Wyjechałam o 7 (już dziś wiem ze za późno). Poranek był rześki, bardzo przyjemnie mi się jechało. Postanowiłam wiec przedłużyć trasę. Po cichu kołatało w głowie 100km. Będąc 5 km od domu myślałam żeby jeszcze przedłużyć sobie trasę ale bolało mnie już wszystko. Ręce, kręgosłup w odcinku lędźwiowym (tam mnie jeszcze nie bolał). Stwierdziłam "nie dzisiaj" jeszcze nie. Dojechałam do domu, sprawdziłam trasę okazało się, że przejechałam 88 km.

Wynik mnie powalił. Zostało jeszcze 12 lub tylko 12. Cieszę się że nie przedłużałam trasy na siłę. Dziś pewnie nie wstałabym z łóżka. Przyjdzie jeszcze czas na moją 100-kę. Myślę że bardzo szybko :)

Zastanawiam się nad wprowadzeniem raz w tygodniu zestawu ćwiczeń wzmacniających mięśnie kręgosłupa. Może ktoś z was podeśle mi taki zestawik. Z góry dziękuję i pozdrawiam

czwartek, 9 lipca 2015

Waga stop

Każdy z nas na chwile zwątpienia, czasem załamania. W trakcie procesu odchudzania mamy zazwyczaj do czynienia z zatrzymaniem, zahamowaniem spadku wagi.

Zastanawiamy się wówczas co zrobiłam źle. Tak na prawdę nic, nawet jeśli miałam małą chwilą zawahania to taki moment wcześniej czy później musiał nastąpić. Niby każdy to wie a jednak kiedy nastaje w głowie pojawiają się natrętne myśli, które dociskają nas do podłoża.

W moim odchudzaniu właśnie nadszedł ten czas, waga spada 0,5 kg na tydzień (wydaje się że stoi). Kiedy o tym myślę czuję się źle. tyle wysiłku a tutaj taki efekt. Wiem jednak że nie mogę się poddawać.

Nie może być miejsca na zwątpienie w swoje siły, nie tym razem. Mam do dyspozycji wszelkie dostępne środki. Tym razem wygram, dziś kolejny trening na siłowni, cisnę 1,5h.

Będzie dobrze

zastanawiam się czy w ogóle się ważyć w ten poniedziałek, może zrobię sobie przerwę od myślenia o wzrostach i spadkach wagi.

DAM RADĘ :)

wtorek, 7 lipca 2015

Dieta

To już piąty tydzień diety. Od początku ubyło już 7 kg, bardzo mnie cieszy ten wynik choć wiadomo że chciałoby się więcej :)
Jak to jest? 7 kg w miesiąc to przecież imponujący rezultat a jednak jak się jest na tej diecie to człowiekowi wydaje się ciągle ze mało.

Moim głównym założeniem jest schudnąć stopniowo ale zdrowo. Czy uda mi się to założenie zrealizować to się okaże.  Na dzień dzisiejszy jestem zadowolona z uzyskanych rezultatów.

Oto moje przykładowe dzienne menu:
min 4 litry wody z czego ponad 2l do południa.
7.00 jogurt z owocami i pł owsianymi
10.00 grahamka z serkiem i warzywem
14.00 sałatka z piersią z kurczaka
17.00 kasza 1/2 woreczka sałatka (różne warzywa) 2 jajka sadzone
20.00 kefir + warzywo

Podajcie swoje przykładowe dzienne jadłospisy, może się czymś zainspiruje :)
:)

poniedziałek, 6 lipca 2015

60 km

Za mną kolejny tydzień "odchudzania"

Dietowo ok, staram się trzymać wyznaczonych przez dietetyczkę zasad.
Treningowo również na plus. Boje się trochę przetrenowania.
Choć głowa mówi dasz rade, staram się trzymać planu i nie forsować się zbytnio.
Raz w tygodniu w weekend mam dłuższe rowerowe wyjechanie. Każdego tygodnia staram się pobijać wcześniejsze rekordy. Zaczynałam od przejechania na rowerze niespełna 10 km. Wczoraj przejechałam ponad 60. Jestem z siebie niesamowicie dumna. Mój cel/marzenie o przejechaniu 100 km zbliża się dużymi krokami :)

Dziś kolejne mierzenie i ważenie, ciekawa jestem efektów. Trzymajcie kciuki :)

wtorek, 30 czerwca 2015

- 10 kg

Oj dawno mnie tutaj nie było. Podczas mojej nieobecności wiele się wydarzyło.
Zaczęłam zdrowa dietę.
Wprowadziłam do codzienności sport - ciągle próbuje czegoś nowego :)
I najważniejsze jestem mniejsza o ponad 10 kg.
Przede mną jeszcze wiele ale pierwszy duży sukces już jest :)

środa, 14 stycznia 2015

Bez spinki

Mojego wiecznego odchudzania ciąg dalszy :)
Były już marzenia, plany, mocne postanowienia, diety. W sumie poza liposukcją było już chyba wszystko. Efekt na początek 2015 roku 90 kg.

Ach ta waga to chyba już tak do mnie przywarła i od trzech lat nie bardzo chce się zmienić. W sumie sama waga nie wiele ma do gadania. Czyli wychodzi na to że to raczej ja nie bardzo chce się zmieniać.

Hmm, temat do głębszego zastanowienia....

Czy zakładam jakieś cele na ten rok???

Odpowiedź brzmi NIE, Dość planów i założeń, których nie udaje mi się osiągnąć przez co źle się czuję.

Rok 2015 ma być pełen optymistycznych chwil, jeśli przy okazji spadnie również waga będzie super, jeśli nie to też będzie super :)

Najważniejsze aby każdy dzień brać z uśmiechem na twarzy i radością w sercu.

Pozdrawiam i życzę radosnego roku :)