niedziela, 31 stycznia 2016

2016

Czas leci nieubłaganie, dopiero bawiłam się na sylwestra już mamy luty. Dietowo u mnie rożnie, raz lepiej raz gorzej ale raczej lepiej. Kuleją u mnie jeszcze weekendy.
Gorzej z aktywnością fizyczna a tego brakuje mi najbardziej. Niestety obudził się we mnie miś który nie lubi zimna i najchętniej przespałby zimę.

Na szczęście w tym roku zima trwała krotko i zaczyna się powoli zbliżać wiosna. Nie chciałam zaczynać treningów od pierwszego stycznia żeby ewentualne niepowodzenie nie sprawiło że muszę czekać rok do kolejnego pierwszego stycznia. W miarę chęci z dnia na dzień wdrażam dobre nawyki żywieniowe, teraz zaczynam również pomalutku zwiększać intensywność ruchową. Najbardziej ucieszą się z tego chyba moje psiaki:).