niedziela, 12 lipca 2015

88

Moim celem/zadaniem do osiągnięcia jest przejechanie 100 km na rowerze, pomysł ten urodził się stosunkowo niedawno, bo od niedawna w ogóle się "ruszam".

Jeszcze miesiąc temu przejechanie 10km było dla mnie wyczynem.  Jednak z tygodnia na tydzień z treningu na trening nabieram coraz większej ochoty na więcej. Po przejechaniu 60km stwierdziłam, że będę trenować aby kiedyś przejechać 100km.

Ja wiem że dla niektórych to jest nic, ale na szczęście już dawno przestałam się przejmować innymi. Nikt za mnie życia nie przeżyje, nikt za mnie problemów nie pokona więc czemu miałabym się przejmować.

Wczoraj wybrałam się na "długie wyjechanie". Trasa mniej więcej określona. Wyjechałam o 7 (już dziś wiem ze za późno). Poranek był rześki, bardzo przyjemnie mi się jechało. Postanowiłam wiec przedłużyć trasę. Po cichu kołatało w głowie 100km. Będąc 5 km od domu myślałam żeby jeszcze przedłużyć sobie trasę ale bolało mnie już wszystko. Ręce, kręgosłup w odcinku lędźwiowym (tam mnie jeszcze nie bolał). Stwierdziłam "nie dzisiaj" jeszcze nie. Dojechałam do domu, sprawdziłam trasę okazało się, że przejechałam 88 km.

Wynik mnie powalił. Zostało jeszcze 12 lub tylko 12. Cieszę się że nie przedłużałam trasy na siłę. Dziś pewnie nie wstałabym z łóżka. Przyjdzie jeszcze czas na moją 100-kę. Myślę że bardzo szybko :)

Zastanawiam się nad wprowadzeniem raz w tygodniu zestawu ćwiczeń wzmacniających mięśnie kręgosłupa. Może ktoś z was podeśle mi taki zestawik. Z góry dziękuję i pozdrawiam

1 komentarz:

  1. Ja tez od niedawna jeżdże na rowerze. Ale 100 km? Jeszcze na to musze poczekac . Powodzenia ;)

    OdpowiedzUsuń