Przekonałam się o tym wczoraj. Cały dzień szło super. Nie podjadałam a i tak byłam bardzo pojedzona aż do wieczora kiedy to nie miałam pomysłu na obiad i tak w końcu po bataliach przemyśleniach najadłam się frytek ( brawo). Dziś będzie inaczej obiad skrupulatnie zaplanuję tak żeby był smaczny i mój mężulek zjadł z ochotą a ponadto zdrowy. Może coś zaproponujecie?
Ciesze się ze nie zaczęłam po łebkach, tym lepiej się przygotuję tak aby zaczynając przeć do przodu. Jest o co walczyć przede mną 30 kg do zrzucenia.
Oczywiście jest to cel końcowy, do którego mam zamiar dojść małymi kroczkami.
Po 5 kg. Za każde -5kg nagroda. pierwszy będzie nowy stanik, och już go sobie wyobrażam.
No nic na razie dobry plan.
Godz. 14.00
Oj czuję że będzie ciężko, już zaczynam walkę ze sobą . Cały czas patrzę na wasze motywacje, potrzebuję tego.
bede zagladala sledzila Twoje postepy trzymam kciuki za Twoja wytrwalosc systematycznosc i kosekwencje :)
OdpowiedzUsuń