Mój cel minimum to 10 kg mniej do grudnia. Do końca roku zostały trzy miesiące więc chyba to nie jest za duże tempo zwłaszcza z moją wagą.
90 kg to jednak sporo tłuszczyku a jak wiadomo grubszy szybciej chudnie.
Ktoś kto często tu zagląda może zapytać jak to 90 kg cały czas. No niestety, udało mi się już spaść 5 kg ale przez brak dyscypliny wróciłam znów do magicznej dziewiątki :(
Teraz jednak mam trochę lepszą kondycję, mam wrażenie że pod tym wałem tłuszczu który noszę na brzuchu i plecach tworzą się zalążki mięśni.
Mam nadzieję że dam radę
myślę,że realne plany, zakładając,że będziesz gubić 1kg tygodniowo, przy zdrowej diecie i ćwiczeniach da radę :)
OdpowiedzUsuńdo końca roku cztery miesiące (prawie), ale to tak na marginesie ;). Rzeczywiście z większej wagi powinno szybciej lecieć (sama pamiętam że kiedy byłam grubsza łatwiej było mi zrzucać nadbagaż, a teraz masakra...), więc życzę Ci powodzenia :)
OdpowiedzUsuńtutaj masz rację, na początku przy większej wadze jest o wiele łatwiej
UsuńNigdy nie jest łątwo,łączę się w bólu.90 kg miałam na liczniku w lutym,po porodzie:)
OdpowiedzUsuń10 kg do grudnia to nie jest wygórowany cel. Jeśli będziesz zdyscyplinowana i konsekwentna to na pewno dasz sobie radę ;)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki ;)
http://beskinnypiggy.blogspot.com/
Łatwo nie było i nie będzie - wiecznie pod górkę :D
OdpowiedzUsuńKilka pytań bez odpowiedzi, kilka pragnień i nadziei. Jak każdego obracającego się w sferze 'obsesja jedzenia'? A co ty sądzisz na ten temat? --> dzisiejsza-nadzieja.blogspot.com